Recenzja Starlink: Battle for Atlas: „Cudowna rodzinna gra kosmiczna z poziomem trudności dla dorosłych”
Nasz werdykt
Zasadniczo Starlink: Battle for Atlas to fantastyczna gra o eksploracji kosmosu, z solidnymi lotami, walkami i wrogami, ale może być skomplikowaną propozycją, którą można polecić i zrozumieć.
Plusy
- Piękny świat i bogata historia do odkrycia
- Zabawki działają niesamowicie dobrze
- Można grać bez zabawek
Cons
- Propozycja zabawki jest trochę myląca
Werdykt GamesRadar+
Zasadniczo Starlink: Battle for Atlas to fantastyczna gra o eksploracji kosmosu, z solidnymi lotami, walkami i wrogami, ale może być skomplikowaną propozycją, którą można polecić i zrozumieć.
Plusy
- +
Piękny świat i bogata historia do odkrycia
- +
Zabawki działają niesamowicie dobrze
- +
Można grać bez zabawek
Cons
- -
Propozycja zabawki jest trochę myląca
Starlink: Battle for Atlas pojawił się w dziwnym momencie. Rozpoczyna się w erze, która nadchodzi po prawdziwym dobrodziejstwie zabawek na całe życie, a w ciągu ostatnich kilku lat widzieliśmy, jak podobne tytuły z zabawkami, takie jak Skylanders, Disney Infinity, a nawet Lego Dimensions, odchodzą w zapomnienie. W tym sensie Starlink: Battle for Atlas, ze swoją gamą modułowych zabawek kosmicznych i figurek, wydaje się być trochę ryzykownym.
Ale innym sposobem patrzenia na Starlink jest to, że jest to zaskakująco genialna hybryda No Man's Sky / Destiny, w której rzeczywiste zabawki mogą odgrywać tak dużą lub tak małą rolę, jak chcesz. I w żadnym momencie nie wydaje się to zabawą dla dzieci – i mówię to jako prawie 30-letnia kobieta, która zachichotała radośnie na propozycję podłożenia skrzydeł na jednym statku kosmicznym i wepchnięcia ich na inny.
Całe założenie gry polega na tym, że jesteś częścią Starlink Alliance – i tak, nawet Starfox, tymczasowo, jeśli grasz w wersję Switch – którzy zostali wysłani do Atlasa, aby znaleźć artefakt. Ale gdy tylko tam dotrą, wpadają w zasadzkę, ich kapitan porwany i statek uszkodzony, ponieważ okazuje się, że Nova, która zasila ich statek, jest w rzeczywistości znacznie cenniejszym towarem niż to, czego szukają w tej nowej galaktyce.
Destylowana szklanka No Man's Sky
W trakcie gry będziesz miał za zadanie zbadać siedem planet – i otaczający je ogrom kosmosu – aby odkryć wszystkie ich sekrety, odeprzeć wrogie siły Legionu i zbudować opór. Ale pomiędzy tym wszystkim są chwile spokoju, w których będziesz skanować zwierzęta, aby odkryć, jakie to gatunki, usuwać z ich pleców plagi Legionu jak kosmiczny weterynarz lub po prostu zbierać minerały, rośliny i inne przedmioty do zbudowania swoją encyklopedię Altas i zdobądź po drodze trochę dosha w grze.
W ten sposób może mieć tę samą pętlę rozgrywki „po prostu zobaczmy, co jest za tym horyzontem”, którą znajdziesz w No Man's Sky. Każda planeta, na której lądujesz, jest odrębna i całkowicie oszałamiająca, do tego stopnia, że musiałem sobie przypomnieć, że grałem na Switchu, a nie w No Man’s Sky w 4K na PC. Nie pomaga to, że wydaje się, że Starlink mocno pożycza od wizualizacji proceduralnie generowanego arcydzieła Hello Games, od palet kolorów, które ożywiają planety, po dziwne obce stworzenia, które wędrują po ziemiach. (Zrobiłem podwójne podejście do czegoś, co nazywa się Gritfish, prawie wysłałem Seanowi Murrayowi DM.)
Z domieszką Przeznaczenia
Ale to nie zawsze jest złe. Dla każdego, kto uważał, że No Man's Sky potrzebuje więcej struktury lub fabuły, na tym Starlink: Battle for Atlas nigdy się nie waha. Masz ciągły strumień misji i innych zadań pobocznych, którymi możesz się zająć – i to poza opcjonalną pracą polegającą na odkrywaniu lokalnej flory i fauny – i czy bierzesz udział w galaktycznych walkach powietrznych wśród gwiazd z banitami, pracując na swój sposób przez pokaźny pasek zdrowia Prime, jak coś z Metroid Prime, lub po prostu sprawdzając naukowca dla jednej z twoich placówek, wszystko wydaje się fantastyczne i jak Przeznaczenie dla początkujących, bez złożoności związanej z wiedzą o meta lub ryzy i ryzy wiedzy.
Wszystko to służy budowaniu świata wokół niesamowicie ekscytującej i pięknie opowiedzianej kosmicznej opery Starlink. Obsada jest niezapomniana i w pełni dopracowana – nawet jeśli chciałbym wyciszyć Leviego – i sprawia, że czujesz się bardziej związany z grą, gdy wybierasz między nimi jako pilot na wieczór. Na pierwszy rzut oka może wydawać się dziwne, że nigdy nie możesz wydostać się ze swojego statku, a zamiast tego twoja platforma staje się twoją grywalną postacią, ale wszystko zostało skonfigurowane tak, abyś poczuł się jak potężny mały odkrywca kosmosu, którym chcesz być. Zwiększasz poziom swoich pilotów, swoje statki i broń, a także możesz wymieniać i wymieniać różne elementy każdego z nich, aż znajdziesz żądaną konfigurację, zwłaszcza wymieniając i wymieniając broń, aby pasowała do bitwy, z którą się zmagasz. Lodowe olbrzymy nie zostaną uszkodzone na przykład przez broń opartą na lodzie, tak samo dla wrogów opartych na ogniu i tej strzelby z miotaczem ognia, w której się zakochałeś, co jest trochę mylące z propozycją Starlink.
Dylemat od zabawek do życia
Możesz kupić Starlink z pakietem startowym pilotów, statkiem i kilkoma broniami lub możesz kupić go jako samodzielną grę. Jeśli wybierzesz coś, co gra nazywa „tylko cyfrowym”, możesz dowolnie przełączać się między wszystkimi statkami, bronią i pilotami w ogromnym arsenale Starlink, budując swoją zróżnicowaną flotę w miarę zdobywania kolejnych poziomów.
Jeśli jednak masz zabawki, możesz używać tylko tego, za co zapłaciłeś. Możesz zobaczyć wszystko inne, co jest dostępne, jeśli chcesz zapłacić za broń fizyczną, statki i pilotów, ale nie możesz ich wyposażyć ani uzyskać do nich dostępu w ogóle. Więc jeśli walczysz z wrogiem i radzi ci to zmienić broń, możesz mieć małe dziecko, które ciągnie za rękaw paczkę z bronią kinetyczną i rozszerzeniami kosztującymi 24,99 USD / 24,99 GBP za statek, pilot i broń w jednym pakiecie, warto pomyśleć dwa razy o wyskoczeniu. Zamiast tego możesz powiedzieć swoim dzieciom, aby wyjęły kontroler ze stacji dokującej Starlink i przeszły wyłącznie w tryb cyfrowy i uzyskały dostęp do całej reszty za darmo, co oznacza, że istnieje wyraźne ryzyko, że zabawki, które zapłaciłeś za siedzenie, zbierają kurz w kąt.
To prawie tak, jakbyś został ukarany za używanie zabawek. Kiedy umrzesz, zostaniesz poinformowany, że możesz przełączyć się na inny statek, aby kontynuować grę, zamiast odradzać się i tracić postępy, które mogłeś poczynić w walce z bossem – co, ostrzegam, naprawdę nie jest łatwe – a ty powiedzą, że „pozostało pięć statków”. Cóż, robisz to, jeśli jesteś tylko cyfrowy, ale jeśli bawisz się zabawkami, znowu możesz przełączyć się tylko na to, co posiadasz, chyba że zgrasz swoje Joy-Cons ze stacji dokującej i kontynuujesz w formie cyfrowej. To naprawdę frustrujące, zwłaszcza gdy modyfikacja twojego statku w prawdziwym życiu i obserwowanie, jak ożywa w grze, daje taką satysfakcję.
Z tego powodu dość trudno jest polecić to jako propozycję od zabawek do życia, a zamiast tego polecam ją jako cudownie przyjazną rodzinom grę kosmiczną, z poziomem trudności dla dorosłych, co oznacza, że zaangażuje się cała rodzina. Zabawki są genialne, ale wydaje się, że o ile nie zamierzasz kupić wszystkiego lub nie jesteś przygotowany na to, że dzieci (i duże dzieci) zostaną pomylone z bogactwem treści w menu, ale nie w twoim arsenale, może to być niesamowicie irytujące grać.
Nie oznacza to jednak całkowitego zniszczenia produktu. Starlink: Battle for Atlas to radosna zabawa, którą powinien odkrywać każdy, kto interesuje się No Man's Sky lub bardziej przyjaznym rodzinie Destiny. Może po prostu pomiń zabawki.
Recenzja na Nintendo Switch. Dostępne również na PS4 i Xbox One od 16 października.
Werdykt 44 z 5
Starlink: Bitwa o AtlasZasadniczo Starlink: Battle for Atlas to fantastyczna gra o eksploracji kosmosu, z solidnymi lotami, walkami i wrogami, ale może być skomplikowaną propozycją, którą można polecić i zrozumieć.
Więcej informacji
Dostępne platformy | PS4, Xbox One, Przełącznik Nintendo |