Rolandowi Emmerichowi nie są obce przesadzone eposy o skromnym emocjonalnym ciężarze. W końcu jest reżyserem odpowiedzialnym za Dzień Niepodległości, remake Godzilli z 98 i Dzień po jutrze, „pogromcy, którzy poświęcają historię i postać na ołtarzu bombardowania sensorycznego. Gdyby rzucił tą samą żelazną pięścią w tę pogmatwaną opowieść o prehistorycznym bohaterze i jego kłopotach z dziwnie bladymi Egipcjanami i przebiegłymi pachydermami, to 10 000 p.n.e. może podnieść się, choćby tylko od czasu do czasu, z rodzinnego, wywołanego przez CGI otępienia. Niestety, Emmerich postanowił stąpać tu lekko, na nowo wyobrażając sobie bezkrwawą przeszłość bezdeptanych mamutów i plemion wojowników z perłowobiałymi zębami i perfekcyjną gramatyką. mieszkający w górach łowca mamutów o nowofalowej nazwie i włosach Lenny'ego Kravitza. Wkrótce jego dziewczyna Evolet (błyszcząca Camilla Belle) zostaje porwana podczas nocnego nalotu przez mrocznych handlarzy niewolników, którzy zgarniają każdą nieszczęsną duszę, jaką mogą znaleźć, aby pomóc im zbudować gigantyczne piramidy. Z pomocą beznadziejnego afrykańskiego klanu D'Leh i kilku jego braci o głupkowatym imieniu (Ka'Ren?) rozpoczyna kontratak, aby uwolnić dziewczynę i uratować świat przed imponującymi trójkątnymi budynkami. Futrzane bikini Raquel Welch igraszki w milion lat przed naszą erą poza tym filmy o jaskiniowcach i ich codziennych kłopotach nigdy nie wyszły dobrze. Ten szczególny krąg rem...
Może zawierać słowo C w tytule, J.J. Abrams produkujący i potwór w środku, ale to nie Cloverfield 2. Każdy, kto oczekuje/pragnie kontynuacji
Nie, nie kontynuacja kulawego filmu odwykowego Sandy'ego Bullocka, ale film o zombie w reżyserii Trainspotting. Teraz jest myśl. Tylko Danny Boyle nie nazywa tego filmem o zombie – ani nawet horrorem, chodź do tego. I nie zapominajmy, że ten utalentowany sternik wyprodukował – szepcz – A Life Less Ordinary i The Beach, odkąd Renton i koledzy dali zastrzyk w kinie brytyjskiemu. Sprawy zaczynają się obiecująco. Po krótkim prologu, który pokazuje zabójczego wirusa uwalnianego z laboratorium badawczego małp, przeskakujemy cztery tygodnie do przodu, aby zobaczyć Jima (Cillian Murphy), rowerowego kuriera z Londynu, budzącego się ze śpiączki. Szpital jest opuszczony. Most Westminsterski jest pusty. Trafalgar Square jest opustoszały. W rzeczywistości cały cholerny Londyn jest opustoszały. Puste, ciche, martwe. Nadmuchane wiatrem gazety ostrzegają Jima przed przerażającym wirusem, który ogarnął Wielką Brytanię i, jak się wydaje, świat. Ale są też dobre wieści: inni „ocaleni” żyją wśród kurzu, a Jim łączy siły z garstką z nich (Naomie Harris, Brendan Gleeson, Megan Burns), aby udać się do Manchesteru i obiecać bezpieczne schronienie. Dotarcie tam będzie problemem, ponieważ tych zdrowych kilka jest przyćmionych przez setki „zainfekowanych”, upiornych sfor kierowanych nienasyconą chęcią zabijania… Na podstawie „oryginalnego” scenariusza autorstwa Alexa Garlanda, autora książki Beach, ten myszołowiec z apokaliptycznego filmu wybiera kinowe zwłoki The Stand, The Omega Man, Trilogy of the Dead Romero i...
Wyrzucony z LAPD za to, że pozwolił Dominicowi Toretto (Vin Diesel) krzyczeć na odległość pod koniec „Szybcy i wściekli”, Brian O'Connor (Paul Walker) teraz gorączkowo żyje na torze wyścigów ulicznych w Miami. Cóż, dopóki federalni go nie aresztują i nie grożą więzieniem. Ale jest też inny sposób: działać pod przykrywką, aby rozprawić się z międzynarodowym piorącym pieniądze Carterem Verone (Cole Hauser). Ale Brian ma swój własny stan. Zrobi to, ale tylko wtedy, gdy kumpel z dzieciństwa Roman Pearce (Tyrese Gibson) jeździ na strzelbie. Ryzykowne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że para nie rozmawiała, odkąd Brian dołączył do gliniarzy, a Roman zginął za posiadanie skradzionych silników. I jeszcze bardziej ryzykowne, biorąc pod uwagę niezdolność Briana do trzymania swojej wielkiej, grubej beczki w zamknięciu. 2 Szybki 2 Wściekły sprzeciwiał się temu z rozkazów startera. Nie tylko był obarczony ciężarem oczekiwań, że cudownie głupi oryginał był całkowicie wolny od tego, że spłonął znikąd latem 2001 roku, ale także musiał stawić czoła życiu na szybkim pasie bez Vin Diesel. Albo Rob Cohen za kierownicą reżysera. Nieważne – w miarę postępów w kontynuacjach, to jest właściwie to, co chcesz zobaczyć, film, który zachowuje większość smaku swojego pobudliwego poprzednika, jednocześnie opierając się pokusie zrobienia kolejnego okrążenia tego samego utworu. Wystarczy spojrzeć na sekwencje wyścigowe. Wściekłe zbliżenia skrzypiących biegów i stukających pedałów unoszą się od razu po pierwszym wyjściu, podobnie jak skomputeryzowane skoki w splątanej rurze…
Ta długofalowa kontynuacja rozlewu krwi Zacka Snydera z 2006 roku kontynuuje odrodzenie mieczy i sandałów, które przeszło już przez jedną kasę
Do tej pory coś nie pozwalało nam zdawać sobie sprawy z macho-romantyzmu kierowcy dalekobieżnej ciężarówki. Teraz nagle uderza urok otwartej drogi
Bango! Pas 50 jardów od Stevie G. Blam! Z Rooneya wystrzelił 30-jardowy. Prasnąć! Oszałamiający kopniak rowerowy z maszyny bramkowej, którą jest Emile
EA wyraźnie brakuje zaufania do 2014 FIFA World Cup Brazylia. Ten turniejowy remis nieśmiało trzyma się konsol Xbox 360 i PS3, więc nie znajdziesz żadnego z tych
Wywołanie (500) Days Of Summer nie jest tak potępiającym aktem oskarżenia, jakim normalnie by było, ponieważ liczby są naszym głównym przewodnikiem po zniszczonym romansie pisarza kartek z życzeniami Toma (Joseph Gordon-Levitt) i wolnego ducha Summer ( Zooey Deschanel). Film opowiada o swoich 500-dniowych ramach czasowych z niemal przypadkowym porzuceniem, wpadając, powiedzmy, do dnia 290, a następnie przeskakując do 13, zawieszając się przy każdej cyfrze, by zobaczyć krótkie fragmenty gorzkiego/słodkiego incydentu lub dłuższych kamieni milowych w związku.
AC/DC Live to najbardziej leniwy tytuł, w jaki graliśmy od dłuższego czasu. To najlepsze rozwiązanie w grach barebone; tylko osiemnaście piosenek i praktycznie nic
Ad Astra idzie w nieskończoność i dalej
Biorąc pod uwagę historię WayForward z licencjonowanymi grami, można by pomyśleć, że byłoby to idealne studio do wprowadzenia serii Cartoon Network Adventure Time
Jak zwierza się dziwny, długi tytuł, Pora na przygodę: Hej, Królu Lodu! Dlaczego ukradłeś nasze śmieci?! zaczyna się od tego, że Finn i Jake budzą się i zdają sobie z tego sprawę
Bądźmy szczerzy – rola Jimmy'ego Smitha Jr w 8 Mile nie jest dla Eminema przesadą. Jimmy, znany również jako Rabbit, to biały śmieciarz w czarnym świecie, a konkretnie na scenie hip-hopowej w Detroit około 1995 roku. Jest genialnym raperem freestyle, który postrzega swój talent jako jedyne wyjście z parku przyczep, w którym niechętnie dzieli się spisek z matką (Kim Basinger). Ale najpierw musi nauczyć się tłumić swój ognisty temperament, odkryć swoją pewność siebie i wziąć udział w rapowej „bitwie”, która może zapewnić mu szacunek, uwagę, a może nawet kontrakt płytowy. Nawet najbardziej pobieżne spojrzenie na biogram Eminema powinno podkreślić podobieństwa między Królikiem a prawdziwym Slimem Shadym, do tego stopnia, że scenariusz Scotta Silvera dla 8 Mile można by nazwać na wpół biograficznym. Ale nie można zaprzeczyć logice castingu – po co uczyć aktora, jak rapować jak Eminem, skoro można po prostu zmusić Eminema do działania? Zwłaszcza kiedy, jak musiały pokazać pierwsze testy ekranowe, naprawdę potrafi działać. I dzięki Bogu, że potrafi. 8 Mile to prawie film jednoosobowy, więc Eminem musi go ponieść. Jeśli chodzi o podpory? Basinger jest niewiarygodnie imponująca jako zdzirowata mama Jimmy'ego, ale jej rola to niewiele więcej niż rozbudowany epizod; Mekhi Phifer jest dobry w swojej roli „wspierającego kumpla”, ale nie daje mu to wiele do roboty; a Brittany Murphy stara się sprawić, by jej seksowna dziewczyna była choć częściowo sympatyczna. Jednak Eminem jest niezwykle charyzmatycznym liderem, niezależnie od tego, czy daje upust swojemu r...
Krytyczny opór jest daremny, ponieważ Wiewiórki (i Chipettes) powracają na trzecią wycieczkę w przygnębiająco udanej serii. Tym razem,
Japońskie gry przygodowe tekstowe – często nazywane powieściami wizualnymi w ich ojczystym kraju – tak naprawdę nie znalazły ogromnej publiczności w
Powinno być emocjonujące, kołysać się z jednego drapacza chmur na drugi setki stóp nad ulicami Manhattanu z zawrotną prędkością. Kto nie chciał
Agents of Mayhem to komediowy odpowiednik oglądania GI Joe, zabawy figurkami i żartowania z przyjaciółmi. Jego neonowy świat tworzą animowane przerywniki filmowe, które przywołują niskobudżetową atmosferę sprzedawanych do piekła kreskówek, i jest połączony z absurdalnie nieodpowiednimi ogłoszeniami o usługach publicznych różnych obsady postaci. Ta gra jest dumna, że nosi swoje wpływy, takie jak medale wojskowe, a jednocześnie wyśmiewa się z nich. W jakiś sposób to wszystko działa.Jeśli grałeś w Saints Row 4, ostatnią dużą grę dewelopera Volition, znasz już podstawy systemu walki Mayhem: skacz i strafe w trzeciej osobie, używaj konwencjonalnej broni i specjalnych umiejętności, aby zabij dziesiątki wrogów (lub cywilów, jeśli chcesz, co jest tutaj trochę dziwne, ponieważ powinieneś być bohaterami, a nie megalomańskim gangiem ulicznym). Mayhem nakłada kilka nowych zawiłości na podstawy potyczek w Saint's Row. Po pierwsze, sterujesz teraz starannie dobraną trójką bohaterów, z których każdy ma własną broń i specjalne ciosy. Przełączanie się między bohaterami jest natychmiastowe, a dobra walka oznacza wykorzystanie ich różnych mocnych stron. Cholernie przyjemnie jest płynąć między karabinem dalekiego zasięgu Braddocka, podwójnymi pistoletami Fortune zamykającymi luki i bułatem Szeherezady, żeby przytoczyć jeden z moich ulubionych składów. Podoba mi się też, że ich nazwa triady celebrytów będzie ...
1 listopada 2007 Po dwóch latach na półkach, Age of Empires III zaczynało wyglądać, jakby było zamknięte w przewidywalności. A więc ekspansja azjatyckich dynastii
Age of Pirates: Caribbean Tales, rodzaj nieoficjalnej kontynuacji ostatniej gry Piraci z Karaibów (sama kontynuacja przemianowana na Sea Dogs ), to Jack